Przejdź do głównej treści

Widok zawartości stron Widok zawartości stron

Pomiń baner

Widok zawartości stron Widok zawartości stron

Widok zawartości stron Widok zawartości stron

Włoskie wspomnienia

 GURK – FERRARA - FLORENCJA - MODENA – BOLONIA – WERONA -MELK

14.09 – 20.09.2015

oczami Pana Krzysztofa Piekarskiego

1 dzień - poniedziałek

Wyjazd z Krakowa przed świtem (o 05:00), przejazd przez Czechy do Austrii. W deszczowe popołudnie przyjazd do niewielkiej miejscowości GURK w Katyntii i zwiedzanie jednej z najwspanialszych, romańskich katedr Europy z podpartą stu kolumnami kryptą z grobem św. Emmy. Przejazd do Tarvisio w Południowym Tyrolu na nocleg.

2 dzień - wtorek

Chmurny poranek, przejazd do zbudowanej z cegły, skąpanej w słońcu FERRARY – spacer obok otoczonego fosą Castello Estense po starym mieście. Jest pora sjesty – degustujemy potrawy miejscowej kuchni i zwiedzamy pałac rodziny d'Este Palazzo Schifanoia ze wspaniałymi freskami, w drodze powrotnej zanurzamy się w chłodzie bazyliki di San Maria in Vado, wracamy obok pomnika Savonaroli na Piazza Catedrale, gdzie w jednym z budynków w 1503 r. Mikołaj Kopernik obronił doktorat z prawa kanonicznego, do późnoromańskiej Katedry p. w. św. Andrzeja. Zwiedzanie Ferrary kończymy wizytą na cmentarzu Certosa. Na nocleg jedziemy do Cavazzona położonej w połowie drogi pomiędzy Bolonią i Modeną.

3 dzień - środa

Śniadanie, przejazd na obrzeża FLORENCJI i dojazd tramwajem do centrum. Po spotkaniu z licencjonowaną przewodniczką zwiedzamy, w tłumie turystów, centrum miasta z bazylikę Santa Maria dell Fiore ze słynną kopułą Filippo Brunelleschi'ego, Piazza della Signoria, gdzie ocieramy się o Galerię Uffizi (nie mamy czasu na wejście do środka, poza tym trzeba tu przyjechać zimą, kiedy nie ma turystów). Zatłoczonymi uliczkami zmierzamy do jeszcze bardziej zatłoczonego Ponte Vecchio, mostu złotników, który fotografujemy z sąsiedniego mostu zakochanych, gdzie robimy sobie zbiorowe zdjęcie z Panem Profesorem i już pod jego opieką kierujemy się do Bazyliki San Lorenzo zaprojektowanej przez Brunellescchi'ego, zwiedzamy również dobudowaną do bazyliki Capella dei Principi, Kaplicę książęcą Medyceuszy (w podziemiach kaplicy znajduje się relikwiarz z relikwiami św. Kazimierza Jagiellończyka), przechodzimy na Piazza Santa Croce z pomnikiem Dantego, aby zwiedzić franciszkański kościół Santa Croce z drewnianym sklepieniem i nagrobkami pochowanych tam Michała Anioła, Galileusza i Rosiniego oraz freskami szkoły Giotta, a także wieloma polonikami. Chwila wytchnienia na zielonym dziedzińcu otoczonym krużgankami i skonani wracamy do hotelu na nocleg.

4 dzień - czwartek

Po śniadaniu jedziemy do MODENY by zwiedzić katedrę, po drodze zatrzymujemy się przed klasztorem benedyktynów, aby wewnątrz kościoła obejrzeć wspaniałe, unikatowe renesansowe rzeźby terakotowe. Niespodziewanie natykamy się na przełożonego klasztoru, który dowiedziawszy się skąd przybywamy, wita nas serdecznie i zaprasza do zwiedzania, a potem do przyklasztornego sklepiku oferującego Aceto Balsamico di Modena. Ocet z którego wyrosło bogactwo Modeny, i z którego Modena żyje do dziś. Program dnia zostaje zagrożony. Żegnamy się jednak serdecznie, acz stanowczo i biegniemy do katedry, z małym przystankiem, wymuszonym przez kawiarzy, na poranną kawę. Zbudowana z cegły katedra obłożona z zewnątrz, sprowadzonym za ciężkie pieniądze, kamieniem ma piękną Campanilę i wspaniałą, z bogatym programem, fasadę. Biegniemy dalej proszę wycieczki. Przed nami droga do Bolonii.

W BOLONII wpadamy pod ciągnące się kilometrami podcienia, którymi omijając sjestujących w ich cieniu bolończyków, docieramy szybkim krokiem do Piazza del Nettuno z fontanną Neptuna i tuż obok Piazza Moggiore z ogromną Bazyliką San Petronio. Zwiedzimy ją w drodze powrotnej, bo na razie jest przecież  sjesta. Pędzimy więc podcieniami do Pinakoteki Bolońskiej by po jej „zaliczeniu" wrócić do św. Petroniusza. Naprawdę było warto. Ale już kolej na Archigimnazjo, Uniwersytet Boloński – matkę wszystkich uniwersytetów. Stąd tylko krok do kościoła San Domenico ze wspaniałą rzeźbą ołtarzową przedstawiającą ścięcie św. Pawła. Do San Salvadore trochę dalej, ale za to już ostatni punkt dzisiejszego programu. I znowu, skonani, ale szczęśliwi wracamy do autokaru. Jeść i spać!

 

 5 dzień - piątek

Śniadanie. Żegnani połamanym szyldem naszego hotelu, wyruszamy do WERONY. Z autokaru wysiadamy za rzeką i przez Ponte Pietra kierujemy się w stronę Piazza Duomo. Z mostu widok na stare miasto i okoliczne wzgórza, skojarzenia z włoskimi pejzażami naszych malarzy romantyków. Kiedy schodzimy z mostu w zaułki starego miasta wiemy już, że to będzie nasze największe oczarowanie w tym roku. Tak jak Rawenna w roku ubiegłym.

„Pasiasta" Katedra Santa Maria Matricolare z ukrytym nieco, za urokliwym dziedzińczykiem, romańskim baptysterium. Ale już czas nas goni, teraz na Piazza dei Signori, z kolumną zwieńczoną lwem symbolem niegdysiejszego weneckiego panowania. Jeszcze urocza fontanna z dziećmi moczącymi nogi i już Via Giuseppe Mazzini wiodąca wprost na Piazza Bra, na którym Arena i pomnik króla Emanuela na skraju ocienionego skweru. A potem Via Roma i docieramy do Castelvecchio ze zwodzonym mostem. Jeszcze wizyta na Ponte Scaligero i wracamy do centrum. Po drodze kupujemy panzerotti, kieliszek wina i już w cieniu Areny zajadamy się ni to pizzą ni to dużym pierogiem z pysznym nadzieniem. Do autokaru, na drugi brzeg Adygi wracamy przez Ponte Nuovo della Popolo, nadkładamy nieco drogi, ale za to zyskujemy piękny widok na Alpy. To tam dziś zanocujemy, w alpejskim Fusch w pół drogi do Melk.

6 dzień - sobota

Śniadanie w Hotelu Post. W Fusch trwa doroczny rajd starych traktorów. Zawodnicy właśnie wyjeżdżają na odcinek specjalny. A my do leżącego w Dolnej Austrii, nad Dunajem benedyktyńskiego opactwa MELK, gdzie benedyktyni produkują świetne wino i likier morelowy. A potem, Doliną Wachau do domu. Do Krakowa. Szkoda, że trwało to tak krótko.

Ale za rok ruszymy znowu.

 


Atmosferę wycieczki można poczuć oglądajac filmik przygotowany przez Panią Barbarę Taczuk;

https://youtu.be/CvOIJe8OxqE